poniedziałek, 11 lutego 2019

wspomnienia grubasów

Dzień drugi.

Poza tym cholernym burito i pierogami ruskimi to ogólnie było dobrze.
Rano zjadłam sałatkę z kurczakiem (lunch box z biedry), później sok, mamba, jabłko i musli z jogurtem. Wiem, bez szału jak na kogoś kto się chcę odchudzić, ale zawsze to lepsze niż kebab na start.

Raczej nie umiem już się głodzić.
Pamiętam czasy na uczelni, jak wracając po 12 godzinach na wykładach, jechałam busem i zastanawiałam się, czy mogę zjeść jabłko. Przez cały dzień wypijałam jedną mleczną czekoladę z automatu na piętrze. Chyba nawet dla smaku, a nie z głodu. Po uczelni często szłam gdzieś do znajomych, bo imprezowali i trzymałam w garści pięć chipsów, licząc ich wszystkie wartości, począwszy od kaloryki. Dodawałam do tego moją mleczną czekoladę z automatu oraz piwo, czy drinka, którego chciałam wypić. Przed imprezą, ubierając buty w przedpokoju podziwiałam swoje chude uda i dziurę, która zrobiła się między nimi. Podciągałam bluzkę i z uśmiechem patrzyłam na zestaw własnych żeber. Ręce miałam tak chude, że nie mogłam się nadziwić, jak pięknie odstają te wszystkie kości.

Jeżeli już jadłam czasem obiad, to później zawsze szłam na spacer.
Mówiłam, że to po to, by poczuć się lżej. Nie kłamałam w tym wszystkim. Po wymiotowaniu zawsze było mi lżej. Później zaczęłam czerpać przyjemność z gotowania dla rodziny i oglądania jak jedzą. Widok ludzi konsumujących sprawiał, że nie chciałam jeść. Widziałam jak upychają jedzenie do buzi, jak cieknie im tłuszcz i sosy po ustach i brodzie. Najlepsze były widoki ludzi otyłych- wtedy miałam jedzenie na cały dzień z głowy. Kiedyś w przydrożnym barze widziałam otyłą kobietę, która zamówiła kebaba. Wiem, że nie wypada, ale nie spuściłam z niej wzroku. Oglądałam, jak mocno wpycha bułkę, dopychając jeszcze palcami, to co się nie mieści. Całe ręce ma pokryte sosami i sałatkami, które wypadły. Jeeezu, nawet barszczyku po tym widoku nie umiałam wypić. Nie pamiętam ile później nie byłam w stanie zjeść. Bałam się jedzenia. Czasem nawet popadałam w opisywaną w książkach manię, że bałam się go dotykać, aby przez skórę nic we mnie nie wlazło.
Taka byłam.

Spokojnie, teraz jestem po drugiej stronie i może to na mnie obżerającą się patrzy taka druga Matylda...


Matylda, 28l., 85kg

3 komentarze:

  1. Dzisiaj koleżanka wysłała mi snapa i tam był pączek i taka sama sytuacja jak twoja odechciało mi jeść na 3 godz.
    Zapraszam do mnie jest trochę thinspiracji ��
    http://bozyciejesttrudne.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę jakoś zrobić, by to wróciło.... Idę do Ciebie poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że tu trafiłam. Nawet te kilka postów sprawia, ze nie mam ochoty patrzeć na jedzenie... dziękuję

    OdpowiedzUsuń